Stanisław Tomkiewicz po ucieczce z transportu...

Stanisław Tomkiewicz po ucieczce z transportu do obozu błąka się kilka dni po lesie, szuka partyzantów. Spotyka żydowskiego handlarza, obwieszonego męską i damską konfekcją. Handlarz słabo mówi po polsku, namawia Stanisława, by mu towarzyszył, pomaga mu w targowaniu się z mieszkańcami wsi. Ci nie mają żadnych wątpliwości, że handlarz jest Żydem, mówią mu nawet, że na co mu zarobek ze sprzedanej odzieży, skoro i tak on sam "zostanie przerobiony na mydło". Targują się jednak uczciwie i płacą, nikt nie denuncjuje. Handlarz niczym się nie przejmuje, Stanisław jest przerażony i po dwóch dniach rusza dalej samodzielnie.