Imię: Józef Nazwisko: Starker

  • NIE
  • Mężczyzna
  • Józef
  • Starker
  • 1931-01-29
  • Wołomin
  • Tak
  • Z Warszawy
  • miejscowość podwarszawska
  • Wołomin
  • Urodził się w biednej rodzinie. Ojciec, Maurycy Starker był malarzem pokojowym, od 1935 r. dostał pracę motorniczego tramwaju w Warszawie. Matka, Fryda z domu Szuchmacher nie pracowała. Miał starszą o 8 lat siostrę Eugenię. Chodził do szkoły polskiej, przed wojną skończył 1 klasę gimnazjum. Po wybuchu wojny ojciec został zmobilizowany, a potem wyrzucony z pracy. Utrzymywali się ze sprzedaży rzeczy. Józek przestał chodzić do szkoły, nie bawił się z dziećmi sąsiadów, Polakami. Latem 1940 r. powstało getto w Wołominie, musieli się przenieść. Zamieszkali razem z bratankiem ojca i jego żoną. Chorowali z siostrą na tyfus. Widział transporty z getta warszawskiego na wschód, z okien mieszkania w getcie. W początku października 1943 r. Niemcy zaczęli likwidować getto. Wtedy Józef z matką i żoną kuzyna z rocznym synkiem wyszli przez niezabezpieczoną stronę getta. Udało im się dojść do Klębowa, gdzie był ojciec. Zrobili sobie szałas w lesie, ojciec starał się u okolicznych chłopów o jedzenie. Ojciec nawiązał kontakty z Żegotą i udało mu się umieścić Józka w sierocińcu w Helenowie. Intendentem był Kazimierz Konarski, który wiedział, że to dziecko żydowskie. Józek poszedł do szkoły. W kwietniu 1943 r. został rozpoznany przez higienistkę podczas kąpieli. Musiał opuścić sierociniec. Trafił do Starej Miłosnej, gdzie w wynajętym domku mieszkali jego rodzice. Dostawali pomoc od Żegoty. Ojciec roznosił pieniądze potrzebującym Żydom. Józek w dalszym ciągu udawał bratanka swojego ojca. Matka, która źle mówiła po polsku, udawała głuchoniemą, starała się nie wychodzić z domu. Józek nie poszedł do szkoły, nie chodzili do kościoła. To wzbudziło podejrzenia wścibskiej sąsiadki, która powiedziała właścicielom domku, że przechowuje Żydów. Musieli się wyprowadzić. Państwo Młynarscy, którzy się nimi opiekowali, wynajęli im mieszkanie w Wawrze, u młodych ludzi z dzieckiem. Tam Józek udawał, że go nie ma, chodził na czworakach bo w oknach nie było firanek. Kiedy spodziewano się ktoś przyjdzie, chował się w szafie.