Obremscy dowiadują się o nalocie, rozpaczliwie...

Obremscy dowiadują się o nalocie, rozpaczliwie szukają kryjówki. Ktoś proponuje pułap, strych w opustoszałym pawilonie, pełnym pustych beczek. Wejście jest wysoko, muszą ustawić drabinę na beczce. Po wejściu na górę okazuje się, że cała podłoga jest skośnie nachylona, nie sposób się na niej utrzymać. Przenoszą się do wykańczalni, gdzie jest zamaskowana skrytka. Spędzają tam całą noc, o świcie wychodzą na dziedziniec, nadbiega jednak pracownik, ostrzega, że zbliżają się Niemcy. Obremski ponownie chowa się w skrytce. W wykańczalni pracują trzy osoby. Za zamaskowaną ścianą ukrywa się ponad setka. Wszyscy muszą zachować absolutną ciszę, napięcie rośnie. Obremskiemu wydaje się, że Niemcy bez końca chodzą po wykańczalni. Odchodzą, ale jeden z pracowników ostrzega ludzi ukrytych w schronie, że Niemcy mają wrócić; zamówili kilkanaście par oficerek.