Policjanci przejmują Romę z rąk agenta, prowad...

Policjanci przejmują Romę z rąk agenta, prowadzą ją do przodownika. Rozważana jest kwestia jej pochodzenia; pomimo straszliwego napięcia i zdenerwowania Roma stara się zachować spokój i przytomność umysłu. Zaprzecza, jakoby miałaby być Żydówką. Przodownik dzwoni do matki Romy, która także odgrywa pewną grę i rozmawia spokojnym tonem. Ma przyjść na posterunek, by wyjaśnić sprawę.

Roma częstuje policjantów papierosami, rozmawiają przyjaźnie i swobodnie. Przodownik pyta o częste zmiany adresów – Roma składa to na karb zwykłych codziennych utarczek z gospodyniami mieszkań. Zeznaje, że przyjechała do Warszawy z Grodna, uciekając przed bolszewikami, szczegółowo recytuje wyuczony życiorys.

Policjant wysyła podwładnego, aby wezwał na następny dzień dozorców z księgami meldunkowymi, by sprawdzić kwity meldunkowe Romy. Ją samą przepytują z pacierzy. Roma recytuje formułę spowiedzi. W tym momencie na posterunku pojawia się ponownie gestapowiec, który ją zatrzymał na dworcu. Roma, zdenerwowana, myli słowa modlitwy. Agent chce wysłać ją na Chałubińskiego, do katowni gestapo, zajmującej się sprawami żydowskimi. Po jego wyjściu, zatroskani policjanci wyrażają obawy przed wysłaniem Romy na Chałubińskiego.