Maria Miller chce zanieść na Gestapo swoją pod...

Maria Miller chce zanieść na Gestapo swoją podrobioną metrykę. Prosi o kilka godzin wolnego w zakładach Philips’a. Kierownik daje jej wolne, pyta jednak, czego chce od niej Gestapo. Marysia tłumaczy, że wzięto ją za Żydówkę; musi zatem pokazać swoją metrykę. Kierownik zgadza się, zastrzega jednak, że jeśli Marysia nie wróci do pracy do godziny 14.00, on sam przyjdzie wyjaśnić sprawę na Gestapo. Maria pojawia się w Alei Szucha, załatwia przepustkę, idzie do referatu, zajmującego się sprawami żydowskimi, pokazuje metrykę. Zostaje skierowana do Brauna, który zaczyna ją indagować o sprawy związane z konspiracją, czy zna kogoś związanego z podziemiem; Maria udaje, że nie wie, o co chodzi, opowiada byle co, żeby go zmylić. W końcu zostaje zwolniona, w drodze do wyjścia towarzyszy jej tłumacz, osobnik, który budzi w Marii antypatię. W pewnej chwili tłumacz zatrzymuje przechodzącego gestapowca, którego Maria świetnie zna jeszcze z getta, to Lolek Skosowski. Tłumacz wskazując na Marysię pyta Lolka, czy jego zdaniem nie wygląda na Żydówkę. Lolek patrzy uważnie na Marysię, którą zna dobrze; mówi stanowczo, że według niego zupełnie nie wygląda na Żydówkę. Marysia wychodzi na ulicę.