Imię: Henoch Nazwisko: Kapłan

  • TAK
  • Mężczyzna
  • Henoch
  • Kapłan
  • 1898-03-23
  • 1898
  • Tak
  • Z Warszawy
  • Żyd
  • skrytka w mieszkaniu, w mieszkaniu
  • pieniądze
  • grabież, inne zagrożenie
  • We wrześniu 1939 r. mieszkał w Warszawie, ul. Waliców 7;
    po wojnie w Warszawie, ul. Leszno 77/4

    zeznawał w śledztwie p-ko Wiktorii Pielgrzymowskiej:

    „Pielgrzymowską Wiktorię poznałem przy końcu 1942 r. Poznanie nastąpiło w następujących okolicznościach: w okresie okupacji, kiedy Niemcy zrobili getto, udało mi się wraz z moją rodziną – tj. żoną i trojgiem dzieci wyjść z getta. Pracowaliśmy wtedy w obozie u Zatwarnickiego na Czerniakowie. Był to majątek niemiecki. Przyjął nas tam VD Mil za 7000 zł. Przy końcu 1942 r, kiedy robota na majątku skończyła się, Mil powiedział, żeby szukać sobie miejsce, bo w przeciwnym razie będzie musiał odstawić nas do getta. Ja będąc na majątku poznałem się z Siedleckim Piotrem który był poprzednio przed zajęciem majątku przez Nniemców zarządcą tego majątku. Kiedy zaistniała konieczność usunięcia nas z majątku, zwróciłem się do Siedleckiego czy ma kogoś ze znajomych, u których można by było zamieszkać. Wtedy on powiedział, że jest Niemka, Pielgrzymowska która za pieniądze przechowa. Po około trzech dniach przyszła do mieszkania Siedleckiego Pielgrzymowska z którą załatwilem sprawę zamieszkania u niej w mieszkaniu. Od września 1942 do lipca 1943 mieszkaliśmy u Pielgrzymowskiej, w willi Krzywickiego przy ul. Langiewicza 25.

    Na jakieś dwa miesiące przed lipcem, tj. gdzieś ok. czerwca Pielgrzymowska zgłosiła do władz niemieckich, że jest z pochodzenia Niemką i otrzymała dowody RD o czym sama mówiła, także dla mojej najmłodszej córki wyrobiła dowody niemieckie na nazwisko i imię Dorota von Henderlein. Opowiadała, że przy wyrabianiu dowodu dla mojej córki brali jej do badania krew. Chcę nadmienić, że dziecko to nie jest moje tylko żony siostry. Rodzice dziecka zostali zaraz po wkroczeniu przez Niemców zamordowani. Do chwili kiedy jeszcze nie podpisała listy RD, Pielgrzymowska zachowywała się dobrze w stosunku do nas. Jednak po tym fakcie stosunek uległ zmianie. Zaczęła mówić aby córka moja starsza mająca wtedy 19 lat wyprowadziła się, ponieważ wychodzi ona na miasto i jak mówiła boi się by nie sprowadziła nieszczęścia. Córka miała wtedy dowód na Stanisława. Na razie nic konkretnego o usunięciu nas nie mówiła, dopiero 2 lipca 1943 o godz. 17 przyszli policjant i agent i zapytali się o córkę. Pielgrzymowskiej nie było wtedy w domu, pomimo że normalnie była zawsze w domu tłumacząc tym, że musi nas pilnować, żeby nikt nie wszedł. Ja zdążyłem wejść do kryjówki a żonę, córkę najstarszą i syna 10-letniego zabrali. Najmłodszą córkę Pielgrzymowska zabrała na jakieś 2 dni przed tym wypadkiem z domu, mówiąc że wzięła ją do szpitala, ponieważ ma świerzb. Jeszcze na długo przed tymi wypadkami Pielgrzymowska powiedziała, że tą najmłodszą córkę zatrzyma dla siebie. Pielgrzymowska wróciła tego dnia wieczorem, ja też późnym wieczorem wyszedłem z ukrycia, ale Pielgrzymowska nie chciała  ze mną rozmawiać, tylko powiedziała, żebym się schował pod taras, bo mają przyjść na rewizję. Dopiero na drugi dzień rano przyszedłem do mieszkania. Wtedy Pielgrzymowska  powiedziała mi że muszę się z jej mieszkania usunąć bo mogą przyjść i wtedy i mnie i ją aresztują. Ja na to musiałem się zgodzić i prosiłem jej żeby udała się do moich znajomych, którzy mogą mi pomóc w znalezieniu jakiegoś locum. Dałem jej ich adresy. Po powrocie z miasta powiedziała że ma dla mnie miejsce, że przyjdzie Bogdan i ze mną umówi się. Tego samego dnia wieczorem przyszedł Bogdan i powiedział, żeby przyszykować się na poniedziałek, tj 5 lipca 43 rano, to on przyjdzie i zaprowadzi mnie do nowego mieszkania gdzie jak opowiadał miał się ukrywać kapitan wojsk polskich i razem z nim będę tam mieszkał. W poniedziałek zgodnie z umową przyszedł o 6 tej rano powiedział, abym ubrał się w robocze ubranie, wziął drabinę i kubeł i jako czyściciel szyb miałem iść przez ulice. Ja tak zrobiłem, zostawiając wszystkie rzeczy u Pielgrzymowskiej. Po wyjściu z mieszkania kazał mi iść naprzód ul Polną w stronę   Wierzbna, a on z  kolegą szedł za mną. Tak doszliśmy do ulicy, nazwy nie pamiętam, pierwszej za Willową od Puławskiej w lewo [Dworkowa]. Skręciliśmy w tą ulicę i weszliśmy do domu, nr nie pamiętam, był to dom elektrowni. Zaprowadzili mnie do mieszkania kolegi Bogdana, który z nami szedł, tłumacząc tym, że do tamtego mieszkania można wejść dopiero jak będzie ciemno, bo może dozorca zauważyć. W mieszkaniu ze mną został się jego kolega, on sam wziął ode mnie zegarek złoty z branzoletką damski i trzy tysiące aby załatwić z góry moje utrzymanie na tamtym mieszkaniu Po około pół godziny wrócił i powiedział, że możemy teraz iść, bo dozorca pojechał za szmuglem. Wskazał mi również przez okno dom, w którym miałem zamieszkać. Kazał mi zostawić drabinę i kubeł w mieszkaniu i razem z kolegą jego wyszliśmy. Po wyjściu zamiast kierować się w tą stronę jak mi wskazywał przez okno, kazał mi iść w odwrotnym kierunku w stronę ul. Willowej. Wtedy wzięli mnie do środka, Na moje zapytanie dlaczego idziemy w odwrotnym kierunku, odpowiedział mi że jest tędy trochę dalej ale bezpieczniej. Skręciliśmy w ul Willową i zaraz przy rogu stał żandarm zwrócił się do mnie o ausweis, ja mu pokazałem te który miałem w getcie i kazał mi iść za sobą.

    Bogdan i jego kolega szli razem za mną, pomimo że żandarm pytał się tylko mnie o ausweis. Po drodze Bogdan powiedział mi żeby mu coś dać to on nas zwolni. Ja pieniędzy nie miałem, to Bogdan powiedział, żeby dać obrączkę i ściągnął mi z palca. Wszyscy weszliśmy pa posterunek do bramy, ale ich zaraz zwolnili a mnie zatrzymali

    Następnie zabrali mnie na Al. Szucha a następnie na Pawiak. Kiedy przywieźli mnie na Pawiak, widziałem jak żonę, córką najstarszą o synka wyprowadzali na stracenia.

    Z Pawiaka przewieźli mnie do obozu na Gęsiówce, gdzie powstańcy odbili mnie wraz z innymi.

    Bogdan, o którym mowa wyżej nazywał się Gliński, lat ok. 21, zamieszkiwał ul. Wawelska, gdzie było ministerstwo lasów, tam pracował jego ojciec jako szofer. 

  • ocaleni
  • Osoba znajduje się także w źródle - Rejestr ocalałych Żydów, CKŻP WEiS sygn. 512; w Archiwum ŻIH, s. 21

  • 9