Imię: Maria Nazwisko: Ochlewska
- NIE
- Maria
- Ochlewska
- Estera Horen
- 1939-03-25
- prawdziwa data urodzenia to początek 1937 r.
- Warszawa (naprawdę Chełm Lubelski)
- Tak
- Spoza Warszawy
- Chełm Lubelski
- wsie w okolicach Chełma Lubelskiego; Warszawa
- Żyd
- dobry
- na powierzchni, piwnica, w mieszkaniu
-
Ojciec Binjumin Horen zmarł krótko po wybuchu wojny. Matka Perla z domu Linelbaum, wysoka, szczupła blondynka zaginęła zimą 1943 r. Matka uciekła z nią z getta w Chełmie zimą 1942 r. Starała się dotrzeć do swojej rodzinnej wsi Kamień w powiecie chełmskim. Matka pomagała w polu w zamian za nocleg. W gospodarstwie na uboczu wsi, udało im się zatrzymać do wiosny., u Borusiewiczów. Potem mieszkały w lesie w schronie dwojga pobożnych Żydów. Potem matka na jesieni 1943 r.znalazła kolejny dom na uboczu, rodziny Strusiów w Pławanicach. Postanowiła zostawić Marysię na parę dni, żeby załatwić jakieś sprawy, ale już nigdy nie wróciła. Chodziły słuchy, że wszystkich Żydów z lasu zamordowano. Marysia została u gospodarzy do wiosny. Wiosną przyjechała obca pani, Leokadia Wojtkiewicz i zabrała ją do Chełma, a później zawiozła do Warszawy. W Warszawie Marysia zamieszkała u Joanny i Karola Kuleszów. Joanna była siostrą Leokadii. Leokadia ją odwiedzała. Marysia czuła się u Kuleszów bezpiecznie, przyjaźniła się z dziećmi Kuleszów Leszkiem i Bożenką. W czasie powstania warszawskiego trafiła razem z Kuleszami do domu siostry Karola Kuleszy na Marymont. Odczuwała niechęć siostry Karola, która była przekonana, że Marysia jest nieślubną córką Leokadii. Chowali się w piwnicy. Po powstaniu wszyscy wyszli z Warszawy do Klaudyna. Marysia rozchorowała się tam na szkarlatynę. Kuleszowie zaprowadzili ją do lekarza, a po wizycie cała rodzina poszła do kościoła na mszę. Posadzili Marysię na ławce z tyłu, i po mszy nie wrócili po nią. Zaopiekowała się nią zakonnica, nakarmiła, przenocowała zawiozła do Pruszkowa. W Pruszkowie trafiła do szpitala. Mówiła wszystkim, że nazywa się Marysia, a nazwiska nie zna. W szpitalu zaopiekowała się nią Maria Nowak, jedna z pacjentek. Pani Nowak znalazła w jej paletku zaszytą karteczkę z wiadomością, że nazywa się Marysia Wojtowicz. Wtedy Marysia zaprotestowała i opowiedziała część swojej historii, ale nie powiedziała, że jest Żydówką. Pani Nowak była bardzo dobra dla Marysi, miała nadzieję, że jak wróci z wojny jej mąż, to zaadoptują Marysię. Marysia znów poczuła się szczęśliwa. Szpital został ewakuowany do Krakowa. Wigilię 1944 r. urządziła pani Nowakowa w szpitalu. W 1945 r. obie poszły odwiedzić pacjentkę na innym oddziale, tam Marysia poznała swoją przyszłą mamę, panią Janinę Ochlewską, która od razu się nią zainteresowała. Zaczęły się niesnaski pomiędzy Nowakową a Ochlewską, bo każda chciała zatrzymać dziecko. Niestety Marysia została zabrana do sierocińca sióstr zakonnych w Woli Justowskiej. Odwiedzała tam Marysię Janina Ochlewska. Kiedy przeniesiono Marysię do Płaszowa, odwiedzali ją już oboje, Janina i Tadeusz Ochlewscy. Byli bezdzietni, udało im się zaadoptować Marysię. Po wojnie Maria Ochlewska ukończyła wydział biologii.
- powstanie w getcie, powstanie warszawskie, w getcie, wysiedlenie
-
Geolokalizacja przypisana automatycznie, trwa proces weryfikacji i właściwego przypisania lokalizacji na mapie.