Wywiad USC 33318 - Elżbieta Wieczorkowska
- Elżbieta
- Wieczorkowska
- wywiad USC Shoah Foundation
- nie
- po wojnie
- polski
-
Elżbieta Wieczorkowska urodziła się w zasymilowanej, zamożnej i postępowej rodzinie. Ojciec miał przedstawicielstwo różnych austriackich fabryk m.in. Piatnika. Zginął przed wojną w wypadku samochodowym. Matka, Klara Zofia z domu Hermelin, prowadziła przedstawicielstwo po śmierci męża. W domu mówiło się po polsku. W 1940 r. matka wyszła drugi raz za mąż za Polaka Konstantego Librowicza, a przedtem ochrzciła córkę i siebie w kościele greckokatolickim. Do getta poszła z mamą. Chodziła w getcie do szkoły. Librowicz dostarczał im do getta pieniądze i wyciągnął je z getta. Trafiły na krótko do Kazimiery Rolińskiej. Później zamieszkały na Bielanach w domu dwóch starych panien. Elżbieta zaczęła tam chodzić do szkoły pod nazwiskiem Henryka Babiarz. Swobodnie jeździła po mieście, odwiedzała ojczyma. Po jakimś czasie ktoś złożył donos i musiały się wyprowadzić. Zamieszkała na dwa tygodnie w swoim dawnym mieszkaniu na Zgody, z ojczymem. A potem trafiła z matką na krótko do Międzylesia, do pokoju z pięcioma innymi Żydami. Jeśli do gospodarzy ktoś przychodził, wszyscy chowali się w wykopie pod fundamentami. Później wynajęły pokój na Słowackiego, u pani która miała ukrywającego się gdzieś męża Żyda i potrzebowała pieniędzy. Tam zastało je powstanie warszawskie, a gospodyni utknęła gdzieś na mieście i zostały same. Elżbieta podarła wtedy swoje fałszywe dokumenty. Wyszła z Warszawy do Pruszkowa, została z matką wywieziona na wieś w pow. miechowskim. Tam występowały już jako uchodźcy z Warszawy. Przed nadejściem frontu uciekły i trafiły do Poronina. W Poroninie Elżbieta skończyła 2 klasę gimnazjum. Po wojnie wyjechała do Krakowa, a potem do Łodzi. Musiała pójść do pracy, ale skończyła szkołę, a później studia.