O godzinie 9 rano pięciu młodych ludzi, podcho...
- NIE
-
O godzinie 9 rano pięciu młodych ludzi, podchorążych – bracia Kolińscy Stanisław i Tadeusz, Witold Chmielewski, Jerzy Wieczorkiewicz i Wiesław Mikołajewski oraz 2 oficerów – ppor. Jan – komendant kursu i ppor. Andrzej – instruktor znaleźli się w Powsinie na egzamin na zakończenie kursu szkoły podchorążych. Oczekiwała tam na nich już miejscowa grupa kilkunastu chłopców z tamtejszej organizacji, którzy umówieni byli dla odbycia wspólnych ćwiczeń. Rozpoczynając ćwiczenia - egzamin na zakończenie kursu szkoły podchorążych – ppor. Jan polecił Stanisławowi Kolińskiemu, by objął komendę nad oddziałem powsińskim i punktualnie w godzinę po oddaleniu się kolegów zdających egzamin pomaszerował w ślad za nimi, a następnie miał odnaleźć ich ukrytych w lesie i zaatakować. Wyznaczony oddział miał ukryć się w terenie, a sam komendant ppor. Jan z czterema chłopcami i instruktorem pomaszerował w kierunku lasu. Na drodze do lasu oddział ten napotkał przeszkodę w postaci strumyka. Znaleźli drewnianą kładkę, jednak przed przejściem ppor. Jan nakazał oddziałowi ukryć się w znajdującym się obok rowie, rozłożyć mapę terenu i zorientować się przy użyciu dużej busoli wojskowej, gdzie się znajdują. Gdy podchorążowie byli egzaminowani z terenoznawstwa, drogą przejeżdżał na rowerze mały chłopiec (około 12-14 lat), który zatrzymał się i obserwował ich. Denerwowało to egzaminowanych, więc ppor. Jan poprosił chłopca, by im nie przeszkadzał. Gdy to nie odniosło skutku, Jan wyciągnął pistolet i zagroził mu. Wówczas chłopiec wskoczył na rower i z okrzykiem: „czekajcie Żydzi bandyci, ja wam pokażę” odjechał. Pogróżkę tę zlekceważono. Gdy młodzi podchorążowie zbierali się do opuszczenia kryjówki w rowie, ujrzeli rytmicznie poruszające się lufy karabinowe od strony, w którą odjechał chłopiec na rowerze. Była to grupa volksdeutschów zamieszkałych w pobliskiej osadzie niemieckiej, Kierszeka, którą zaalarmował chłopiec na rowerze. Gdy odkryli czyhające na nich niebezpieczeństwo, zwrócili się do swojego komendanta Jana, by ratował się on ucieczką do lasu. Skorzystał on z tej propozycji i zbiegł lasem i bocznymi drogami do Warszawy, zostawiając w dziupli drzewa pistolet bez amunicji. Ppor. Andrzej, instruktor podchorążych, po wykryciu niebezpieczeństwa udał się do maszerującego już drugiego oddziału, który prowadził „Waldemar”, aby ich ostrzec. Po oddaleniu się ppor. Andrzeja grupa czterech niedoświadczonych, młodych i bezbronnych chłopców pozostawiona była własnemu losowi. Posiadali jeden granat typu francuskiego. Trzech z nich przedostało się poza kładkę przez strumyk, czwarty – Witold Chmielewski- osłaniał ich odwrót odbezpieczonym granatem, wycofując się tyłem na kładkę. Będąc już na kładce, potknął się i upadł, puszczając granat, który eksplodował rozrywając go na strzępy. Niemcy na rowerach z karabinami złapali pozostałą trójkę, związali drutem i zawiadomili gestapo. O godzinie 14 tej do Powsina przyjechał z Warszawy pluton egzekucyjny, który bez badania na miejscu rozstrzelał chłopców – braci Kolińskich i Jerzego Wieczorkowicza.
- 1943-05-09
- 1943-05-09
- niedziela
- niedziela
- powstanie w getcie
- działania Niemców, konspiracja, śmierć
- konspiracja polska, poza Warszawą
-
Działalność konspiracyjna w Dyrekcji Tramwajów i Autobusów Miejskich w Warszawie w latach 1939-44. Pomoc Żydom.
Strona 1-2 zaświadczenie z ŻIH o okazywaniu pomocy podczas okupacji hitlerowskiej prześladowanym Żydom przez Stefana Mikołajewskiego.
Spisano 17 lutego 1965 roku.
Oryginał, rkp. 2 s. + mnp. 22 s., 210 x 295 mm., jęz. polski.
b>Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego</b>
ul. Tłomackie 3/5
00-090 Warszawa
tel. (48) (22) 827 92 21, fax: (48)(22) 827 83 72
<a href=\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\"mailto:secretary@jewishinstitute.org.pl\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\">secretary@jewishinstitute.org.pl</a>
<a href=\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\"http://www.jewishinstitute.org.pl\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\">www.jewishinstitute.org.pl</a> - 12-14
-
Stanisław Koliński nie chciał rozstawać się ze swoim młodszym bratem i poprosił komendanta o zmianę rozkazu i wymienienie na jego miejsce Wiesława Mikołajewskiego. Komendant się zgodził i polecił oddziałowi ukrycie się w terenie. s. 12 Tadeusz Koliński przed śmiercią, tuląc się do swego brata Stanisława bardzo płakał wzywając matkę na ratunek. Tuż przed śmiercią zapytał: „Co nasza matka powie jak jej doniosą o naszej śmierci, przecież ojciec dopiero co zginął w Oświęcimiu?”. Na co Stanisław odpowiedział: „Tadziku nie płacz, komendant nas pomści”. Za te ostatnie słowa został przed śmiercią straszliwie pobity przez zbrodniarzy hitlerowskich. Fakty te zanotowano na podstawie zeznań świadków – mieszkańców Powsina, którzy spędzeni zostali do grzebania zamordowanych. s.14
-
Powiązani ludzie:
-
Mikołajewski
Wiesław
syn Stefana Mikołajewskiego; członek organizacji grochowskiej - podchorąży; pseudonim „Waldemar”; uratował się z mas...
-
Wójcik
Nieznane
rodzina, która wydała podchorążych egzaminujących w lesie Kabackim; właściciele karczmy na osiedlu Kierszek. Po masa...
Powiązane miejsca:
-
Nieznana
odbył się tam 9 maja 1943 roku egzamin na zakończenie kursu szkoły podchorążych w którym brali udział: bracia Kolińs...
-
Mikołajewski
Wiesław