Na Umschlagplatzu Schmidtowie starali się znal...
- TAK
-
Na Umschlagplatzu Schmidtowie starali się znaleźć miejsce do siedzenia w przepełnionym budynku. Na podłodze nie można było usiąść z powodu ludzkich wydzielin, które pokrywały podłogę. Leokadia z dzieckiem na ręku na próżno prosiła, by ktoś ustąpił jej miejsca. W końcu podniosła się kobieta, którą wzruszył widok dziecka (sama zostawiła w domu 9-letniego synka). Kobieta ta poczęstowała Leokadię chlebem. Nikt jednak nie chciał pożyczyć jej butelki, by mogła nabrać wody. W kieszeni męża znalazło się trochę cukru. Cukrem tym zawiniętym w gałganek karmili dziecko. Leokadia nie miała w piersiach ani kropli mleka. Mąż spotkał znajomego policjanta Frogera, który obiecał im pomoc. Schmidt miał możliwość wyjścia w policyjnym przebraniu - SP pożyczała czapkę i opaskę za tys. zł, a numer za dalsze 500 - ale nie chciał opuścić żony i dziecka. Schmidtowie mieli przy sobie tylko 500 zł i 2 złote zegarki. Żaden policjant nie chciał ich puścić, wiedząc, że nie dostanie od razu pieniędzy. Posłali przez Frogera błagalny list do Jadzi, by pożyczyła im 5 tys. zł. Nastał słoneczny dzień. Dziecko było bardzo głodne. Zanieśli je do szpitala na placu. Powiedzieli pielęgniarce, że dziecko nie jest ich, tylko współlokatorki, której nie było podczas blokady, zabrali je, bo bali się, że inaczej zostanie zabite. Proszą, by dziecko nakarmić i odesłać (podali adres Jadzi). Pielęgniarka zgodziła się. Gdy wrócili na plac, okazało się, że będzie trudno wyjść, bo na służbie jest Szmerling, który nikogo nie wypuszcza. Leokadia zaczęła wyć, że nie chce umierać w komorze gazowej. Błagała o cud. Krzyczała:Dlaczego wszyscy dają się prowadzić jak barany?! Ludzie patrzyli zdumieni. Leokadia zobaczyła na placu matkę z sześciotygodniowym dzieckiem. Dziecko konało. Od 24 godz. nie jadło, a gdy matka wyszła w nocy na chwilę, zostawiając dziecko obcym ludziom, ci rozebrali dziecko i ukradli ubranko i poduszkę. Leokadia powiedziała matce, jak przemycić dziecko do szpitala. Spotkali także mężczyznę ok. 50 lat, który poprosił ich o kawałek chleba. Okazało się, że dobrowolnie zgłosił się na Umschlag. Wcześniej dwukrotnie podcinał sobie żyły, ale 2 razy odratowano go. Tego dnia wyszedł właśnie ze szpitala. Pocieszali go, że jako krawiec na pewno zostanie wysłany do pracy. Przez chwilę widzieli się na placu z dr Braude -Hellerową. Ponieważ znali się wcześniej, Leokadia opowiedziała, jak oddali synka do szpitala. Doktor przestraszyła się i poleciła im go zabrać, póki jest czas. Leokadia uciekła, bo bała się, że siłą wepchnie im dziecko, które teraz ma spokój. Dopiero potem zrozumiała intencje doktor Hellerowej. Tymczasem powrócił Froger. Przywiózł od Jadzi 3,5 tys. zł i obiecał, że za te pieniądze i złoty zegarek wyprowadzi ich. Tymczasowo załatwił im kryjówkę w szpitalu za 600 zł. Ukryci w szpitalnym pokoju słyszeli, jak podstawiono wagony. Leżeli na podłodze nieruchomo, a pod oknami przechodzili Niemcy. W końcu pociąg odjechał. Była 7.30 wieczór. Froger zapewnił ich, że o 8 będą mogli wyjść. Zaczęli dopytywać się o dziecko. Przypadkowa pielęgniarka powiedziała, że takich dzieci dostają codziennie w szpitalu kilkanaścioro i oddają je do pociągu. Przerażona Leokadia poczęła gorączkowo pytać o synka inne pielęgniarki. Posłali na poszukiwania Frogera. Udało mu się odnaleźć dziecko w szpitalu. O 8.30, kiedy Szmerling skończył służbę, ruszyli ku wasze z dzieckiem ukrytym pod płaszczem. Niemiec szepnął do nich: W lewo, kilka kroków trzymać się muru, potem w prawo, śmiało na chodnik. Była 8.45, gdy wyszli z Umschlagplatzu. Do godz. policyjnej (21) musieli dobiec do domu - Leszno 76. Dozorca, wpuszczając ich do domu nie zapytał o legitymacje szopu (których nie mieli, bo gdy byli na placu Schultz podstemplował osobiście legitymacje pracowników, którzy zostają w szopie). Uratowali życie za 7 tys. 400 zł i dwa złote zegarki.
- 1942-09-05
- 1942-09-05
- wysiedlenie
- życie prywatne / życie codzienne
- ceny, dzieci, lekarze, Niemcy, policja żydowska, próby ratunku, świadomość Zagłady, wysiedlenie
-
Powiązane źródła:
-
Schmidt, Leokadia, Cudem przeżyliśmy czas zagłady
- s. 63-80, 86
-
Niespójność dat -- między wyjściem z Umschlagplatzu (5 lub6-09-42), a kotłem na Miłej (6-09) mija w relacji autorki co najmniej kilka dni. Prawdopodobnie byli na Umschlagplatzu znacznie wcześniej.
-
Powiązani ludzie:
-
Schmidt
Leokadia
Wyszła za mąż w 1936 lub 37r. Razem z mężem prowadziła warsztat produkujący pantofle domowe. Mieszkali przy Nowolipk...
-
Schmidt
Nieznane
Ożenił się w 1936 lub 37r. Razem z żoną prowadził warsztat produkujący pantofle domowe. Mieszkali przy Nowolipkach 5...
-
Froger
Nieznane
6 września 42r. pomógł Schmidtom wydostać się z Umschlagplatzu.
-
Schmidt
Leokadia