Imię: nieznane Nazwisko: Salicki

Mąż Tekli. Nauczyciel, który przed wojną uczył prawdopodobnie w Grójcu. W 1942 r. dostał wiadomość od swojej byłej uczennicy, Sabiny Jabłońskiej, z prośbą o ratunek. Zanim wiadomość dotarła do niego (przez Grójec), Sabina z rodzeństwem ukrywający się w lasach pod Kałuszynem, poszli do getta w Kałuszynie. Pojechał odnaleźć dzieci. Dwa dni szukał ich w ich dawnej wsi i w okolicach. Dowiedział się, że trafiły do getta. Zimą, na dzień przed akcją wysiedleńczą pojawił się pod ogrodzeniem getta. Dał Sabinie przygotowane dla niej nowe dokumenty i przyrzekł postarać się o dokumenty dla jej rodzeństwa. Ponieważ w tym czasie Niemcy już otaczali getto, zabrał dzieci od razu. Zawiózł je do Warszawy, a później do Złotokłosa w pow. piaseczyńskim, gdzie mieszkał z rodziną. Żyli skromnie. Pracował przy karczowaniu pni w lesie, od rana do wieczora. Jego rodzina nie zważała na plotki o tym, że przechowują Żydów.