W czerwcu 1943, jak już było wiadomo, że Abras...

W czerwcu 1943, jak już było wiadomo, że Abrasza Blum zginął, Luba Blum-Bielicka znalazła pracę jako pielęgniarka w dworze Rauszerów w Grzegorzowicach koło Ostrowca. Rauszerowie przyszli do pani Borkowskiej, i ona rekomendowała Lubę do tej pracy. Nie wiedzieli, że ona jest Żydówką - miała aryjskie papiery na nazwisko Zofia Kowalska, była wdową po oficerze polskim. Wiktoria, jej córka, nazywała się Wiesława Kowalska. Wyjechały razem w kieleckie. Luba opiekowała się niepełnosprawnym umysłowo synkiem gospodarzy, Wojtusiem. Wiesia bawiła się z dziećmi, chodziła na komplety. Były tam ok. roku. Na wiosnę 1944 kręciły się po okolicy grupy AK i AL. Kiedyś przyszła do dworu jakaś grupa partyzancka, dziedzic Rauszer ich przyjął, potem przyszła druga grupa, która spaliła dwór, zabiła żonę i kuzynkę (dziedzica nie było wtedy w domu). Mama złapała dzieci i Wiesię, uciekli do Ostrowca.