Róża Montag, po oddaniu siostry Fanki do szpit...

Róża Montag, po oddaniu siostry Fanki do szpitala, nie miała się gdzie podziać - musiała wyprowadzić się z wynajętego pokoju, bo podejrzewano ją o żydostwo. Poszła do małego hoteliku. Przyszło tam dwóch polskich detektywów, zaczęli ją przesłuchiwać. Postanowili zabrać ją na policję, i razem z nią jeszcze jakiegoś nieznanego mężczyznę. Mężczyzna uciekł po drodze, policjanci pobiegli za nim, a Róża stała i czekała. Nie chciała uciekać, bo papiery były u policjantów. Gdy wrócili do niej (mężczyzna uciekł), byli zdziwieni, że czekała. Stwierdzili, że w takim razie zapewne nie jest Żydówką. Jeden z policjantów zostawił jej swoje nazwisko na wypadek, gdyby miała kłopoty. Róża została zwolniona.