Perec Hochman sprzedaje papierosy przy Marszał...

Perec Hochman sprzedaje papierosy przy Marszałkowskiej; podchodzi do niego niezwykle elegancki mężczyzna, mówi doskonale po polsku. Pyta o ceny papierosów, interesuje go tytoń do fajki. Na koniec pyta, czy Perec nie orientuje się, gdzie można załatwić kenkartę. Perec domyśla się, że człowiek ten musi być Żydem, Polak mógł załatwić kenkartę w odpowiednim urzędzie. Perec pyta, ile nieznajomy może zapłacić za dokument; radzi mu też, by zrobił sobie zdjęcie paszportowe. Podziwia odwagę mężczyzny, który widzi go pierwszy raz w życiu i pyta o takie sprawy. Perec nie miał pewności, czy został przez niego rozpoznany jako Żyd. Udaje się do znajomego dozorcy na Kamionku, który swego czasu wspominał, że może załatwić aryjskie dokumenty. Pyta go, czy jest to nadal aktualne, dowiaduje się, jaka jest cena dokumentu i ile będzie trwało jego wystawienie. Dozorca twierdzi, że potrwa to tydzień. Perec przekazuje te informacje mężczyźnie, który ponownie spotyka się z nim na Marszałkowskiej. Bierze paczkę papierosów, daje Perecowi 500 złotych. Perec tłumaczy, że nie będzie miał mu wydać, mężczyzna nie przejmuje się tym. Przekazuje Perecowi kwotę na kenkartę i zdjęcie; Perec wypytuje go także o dane osobowe, jakie mają się znaleźć na dokumencie, imię i nazwisko, dane ojca, kolor oczu, włosów etc. Przekazuje wszystko dozorcy, tydzień później oddaje gotową kenkartę mężczyźnie, który chce Perecowi dodatkowo zapłacić za tę przysługę; chłopiec się nie zgadza.