Imię: pani K. Nazwisko: nieznane

Mężatka, miała małego synka. Miała też braci i siostry, którzy z rodzicami byli w getcie. Rodzice zmarli na tyfus. Bracia zostali zastrzeleni przez Niemców, siostry trafiły do Treblinki, maleńki synek też zmarł. W czasie powstania w getcie i po nim, ukrywała się z mężem i innymi ludźmi w bunkrze w okolicy Nalewek. Pod koniec maja Niemcy odkryli schron i wysadzili dom nad nim. Schron został zasypany, po tygodniu odkryli schron powstańcy, odkopali ludzi, udzielili pomocy. Niemcy ponownie znaleźli schron, wyciągnęli ludzi, zaprowadzili na Umschlagplatz. Tam pani K. została wielokrotnie zgwałcona przez pilnujących Ukraińców. Ocknęła się pod stosem ciał, wróciła do bunkra. Tam odnalazł ją mąż, który ocalał. Znaleźli schronienie w częściowo zrujnowanym mieszkaniu na trzecim piętrze domu na Muranowskiej, razem z panem R. Nie wytrzymała napięcia i wspomnień. Wyskoczyła z okna.