Wywiad USC 18669 - Eugenia Adler
- Eugenia
- Adler
- wywiad USC Shoah Foundation
- po wojnie
- polski
-
Urodziła się w tradycyjnej rodzinie żydowskiej, obchodzącej hucznie wszystkie święta, prowadzącej kuchnię koszerną. Ojciec, Mosze Sztarksztejn miał sklep artykułów kolonialnych przy pl. Żelaznej Bramy. Matka, Miriam z domu Szulman pracowała cały dzień w sklepie. Eugenia z siostrą Cesią i bratem Natankiem, zostawali pod opieką gosposi Taube. Rodzice byli cały dzień poza domem. Chodziła do szkoły powszechnej na Twardą, po jej skończeniu poszła od razu do 2 klasy gimnazjum żydowskiego na Długiej 29. W gimnazjum dawała korepetycje, żeby zarobić, wbrew ojcu, na czesne na studiach medycznych za granicą. Ostanie lato przed wojną spędziła, razem z siostrą, na koloniach w Druskiennikach. Wróciły do Warszawy 28.08.1939 r. W październiku 1939 r. zmarła na tyfus jej młodsza siostra Cesia, którą opiekowała się w czasie choroby. Kiedy powstało getto przeprowadzili się na Orlą 11. Ojcu udało się wynieść ze sklepu dużo towaru, udało się zamienić z Polakami sklep. Jeszcze nie było głodno. Wtedy poznała swojego przyszłego męża Jerzego Żagla. Latem 1941 r. wzięła z nim ślub w synagodze Nożyków. Pod koniec 1941 r. dostali się z mężem i rodzicami do szopu Schultza. Zamieszkali w budynku pracowników na Nowolipiu. Praca w szopie była na zmiany. Pracowali na różne zmiany z rodzicami, bo był z nimi 10-letni brat Natan. Wielokrotnie chowali go w szopie pod futrami, lub przekupowali Ukraińców. Jednak przy którejś selekcji zabrano Natka. Nie udało się go wyciągnąć z Umschlagplatzu. Wiosną 1943 r. postanowili uciec z Nowolipia. Przeszli z mężem do mieszkania, gdzie byli rodzice męża na Świętojerską 34. Lokatorzy robili w piwnicach zapasy sucharów i świec. Kiedy zaczęło się powstanie zeszli do przygotowanego bunkra. Młodzi ludzie pełnili nocami warty na zewnątrz wypatrując Niemców. Podczas jednej z takich wart, ranny w udo został jej mąż Jerzy. Po trzech tygodniach bunkier został odkryty przez Niemców. Zabrano wszystkich do wagonów i wywieziono do Majdanka. W obozie znalazła się 03.05.1943 r. z chorą teściową. Rodzice też trafili na Majdanek, ale matka, Miriam, nie przeszła selekcji. Eugenia ciężko pracowała przy rozbijaniu kamieni, była gnębiona przez kapo, Słowaczkę. Na szczęście była młoda i silna. Po dwóch miesiącach, 25.06.1943 r., po selekcji, wywieźli ją do Oświęcimia, gdzie przeszła kolejną selekcję, dostała nr 47399. Pracowała w komando zewnętrznym. Potem pracowała w warsztacie tkackim, to był jej najlepszy czas w obozie. Jesienią 1944 r. zaczęły się transporty w głąb Niemiec, Eugenia została wyselekcjonowana, 31.10.1944 r. została wywieziona do Sankt Georgenthal, w Czechach. Pracowała w fabryce silników do samolotów. 07.05.1945 r. w nocy Niemcy opuścili obóz, bramy stały otworem. Zaczęło się szabrowanie, za przyzwoleniem Rosjan, sklepów i domów niemieckich. Eugenia, z kilkoma koleżankami, wyruszyła pieszo poprzez Pragę do Polski. Dotarła do Łodzi. Zaczęła pracę w wydawnictwie *Książka i Wiedza*. Nie znalazła wiadomości o rodzinie.