Wywiad USHMM RG-50.488.0215 - Henryk Krzyczkowski
- Henryk
- Krzyczkowski
- varia
- nie
- po wojnie
- polski
-
Chemik. Harcerski wychowanek Aleksandra Kamińskiego, nauczony pomocy innym. Od 1941 r. pracował w firmie z Turyngii, na Belwederskiej 8, którą prowadził Franz Hubl, Niemiec czeskiego pochodzenia. W 1943 r. otrzymał propozycję zorganizowania pracy w byłej fabryce Ortwein-Karasiński we Włochach. Pierwszym zadaniem było przewiezienie do Włoch maszyn z polsko-żydowskiej fabryki w getcie Wisniewski-Serejczyk-Słupski, z ul. Stawki. Nadzorował załadunek wyposażenia fabryki. Pewnego dnia, w przerwie śniadaniowej podszedł do Krzyczkowskiego jeden z żydowskich pracowników z jakimś pytaniem. Krzyczkowski, który już rozpakował swoje dwie kromki chleba ze smalcem oddał je temu pracownikowi, poczęstował gorącą *herbatą*. Po jakimś czasie ten sam człowiek podszedł ponownie. Wyciągnął z pod swetra papierową teczkę, powiedział, że są to wiersze i poprosił o ich przechowanie. Krzyczkowski, widząc innego pracownika żydowskiego obserwującego ich z końca hali, schował teczkę za oszalowanie. Okazało się, że pierwszy raz był rewidowany, przez pilnujących żandarmów, przy wyjściu. Zabrał teczkę następnego dnia i schował w swoim domu w piwnicy. Okazało się, że jest to około 100 wierszy Władysława Szlengla. Po wojnie Krzyczkowski przekazał wiersze Żydowskiej Komisji Historycznej. Chciano mu zapłacić za przechowanie, ale nie zgodził się, powiedział, że nie robił tego za pieniądze. Po kilku latach dowiedział się od jednego z mężczyzn, którzy odbierali od niego teczkę, że dostali zapłatę, ale zachowali ją dla siebie.
The Jeff and Toby Herr Oral History Archive
United States Holocaust Memorial Museum
100 Raoul Wallenberg Place, SW
Washington, DC 20024-2126