Wywiad USC 20465 - Krystyna Nowak
- Krystyna
- Nowak
- wywiad USC Shoah Foundation
- nie
- po wojnie
- polski
-
Rodzice, Saba z domu Flaster i Gabriel Aleksander byli krawcami. Oboje byli w organizacjach lewicowych. Ojciec zmarł w 1936 r. na tyfus. Była jedynaczką. Przed wojną ukończyła 3 klasę polskiej szkoły. W 1939 r. matka usiłowała uciec z nią na wschód. Doszły do Małkini, nie mogły przekroczyć granicy i wróciły. Zamieszkały w Krośniewicach u rodziców matki. Trafiły do getta. w 1940 r. Niemcy zabrali dziadka Ide Łejba Flastera i szwagra matki. Matka cały czas pracowała jako krawcowa, odkładała pieniądze myśląc o ucieczce z getta. 2 marca 1942 r., wieczorem, uciekły z getta. Poszły do rodziców przyjaciółki matki, państwa Borkowskich, aptekarzy, ale nie chcieli jej przyjąć. Przenocowała je Józefa, żona furmana Dziewierskiego. Następnego dnia pojechały do Łęczycy, do getta, bo matka nie miała wtedy innej możliwości. Po 2-3 miesiącach, przeszły przez granicę do GG i dotarły do Piotrkowa Trybunalskiego. W Piotrkowie Saba spotkała pana Januszewskiego, redaktora z Warszawy. Załatwił im metryki na nazwisko Marczak. Wsiadły do pociągu do Warszawy. W pociągu jeden z pasażerów spytał kim są i dokąd jadą. Kiedy dowiedział się, że Saba jest krawcową, podał im swój adres w Warszawie. Po przyjeździe poszły do Januszewskiego, działacza lewicowego. Mieszkanie nie było bezpieczne. Przeniosły się na Marymont, na Warszawską, pod adres, który dostały od znajomego z pociągu. W tym samym podwórku mieszkała pani Morawska, która miała wolną kuchnię. Chodziła do kościoła, śpiewała w chórze kościelnym. Poszła z innymi dziećmi do komunii i zaraz potem do bierzmowania. Po wybuchu powstania warszawskiego, razem z sąsiadami uciekły na pobliskie działki. Potem uciekły na dolny Żoliborz. Znalazły miejsce w jakiejś piwnicy. Ostatnie dwa tygodnie przed końcem powstania uciekły do Fortów w parku Mickiewicza. Było tam mnóstwo ludzi, leżeli na skrzyniach z dokumentami. Zjadały je wszy. Matka wychodziła i od powstańców dostawała okruchy chleba. 02.10.1944 r. wyszły do Pruszkowa. Z Pruszkowa wywieziono je pociągiem do Wólki Plebańskiej a później szły pieszo do Odrowąża. Tam matka postanowiła się odłączyć. Znalazła dom, gdzie ją przyjęli, znów zaczęła szyć. Warunki były ciężkie, Krysia chorowała. W styczniu 1945 r. przyszło wyzwolenie. W Końskich zrobiła małą maturę, liceum w Łodzi.