Wywiad USC 16805 - Henryk Lewandowski
- Henryk Marceli
- Lewandowski
- wywiad USC Shoah Foundation
- nie
- po wojnie
- polski
-
Ojciec Garfinkiel był piwowarem, współwłaścicielem browaru na obrzeżach Zamościa. Matka, Maria z domu Junman pracowała w browarze męża jako buchalterka. Ojciec był działaczem rewizjonistycznym. Rodzina nie była zamożna, raczej wiecznie zadłużona. Henryk był jedynakiem, chodził do szkoły powszechnej. Kiedy do Zamościa wkroczyli Rosjanie, rodzina matki wyjechała na wschód, rodzina ojca została. Kiedy wkroczyli Niemcy, powstała gmina żydowska. W 1942 r. przyjechały transporty Żydów niemieckich i czeskich. Henryk, w 1941 r., zaczął pracę w komendanturze wojskowej niemieckiej, przy obsłudze pracowników. Pierwsza akcja wysiedleńcza była w kwietniu 1942 r., ostatnia w październiku. Zostało wtedy kilkudziesięciu Żydów. Gestapo zabrało ich do Izbicy, do getta. Henryk z rodzicami i obiema babkami uciekli z getta. Postanowili jechać do Warszawy. Pomógł im znajomy kolejarz. Na stacji przejściowej, w Rejowcu gdzie była kontrola, matka została rozpoznana i zatrzymana, rozstrzelali ją po kilku dniach. W Warszawie zostali zabrani do komisariatu policji, w Al. Jerozolimskich. Policjanci zabrali im pieniądze i wypuścili. Poszli na Widok, do hotelu. Stamtąd zabrała ich Rachela, siostra matki i zawiozła na Stalową, skąd po kilku dniach zostali rozwiezieni w inne miejsca. Henryk z ojcem do pani Chwat w Al. Jerozolimskie., gdzie byli około 3 tygodni. Dostali wtedy, od Żegoty, lepsze dokumenty. Żegota znalazła jemu i ojcu, mieszkanie na Krzyckiego. Ktoś podesłał szmalcownika, którego ojciec opłacił. Ojciec się wyprowadził, a Henryk został. Na Ochocie Henryk doczekał powstania warszawskiego, które w tej dzielnicy trwało krótko. Trafił do Pruszkowa. Został wywieziony do Łowicza. Pracował w gospodarstwie chłopskim do wyzwolenia. Po wyzwoleniu, w drodze na wschód, w Rejowcu spotkał ojca. Dotarli do Zamościa. Po wojnie zrobił maturę. Pracował w Lublinie, a później w Warszawie. Po wojnie się ożenił.