Relacja 301-6597 w Archiwum ŻIH
- Rachela
- Kleiner
- relacja, wspomnienia osobiste
- nie
- po wojnie
- polski
-
Relacja Racheli Kleiner. W 1941 r. mieszkała w getcie warszawskim, na Zamenhofa, ze swoją przyjaciółką Idą i jej siostrą Lolą (Hocherman?). Podejmowała się opieki pielęgniarskiej nad chorymi na tyfus (bez zastrzyków). Szukała też pracy przy cerowaniu pończoch, lub jakiejkolwiek. W styczniu 1942 r. zaczęła pracować w Domu Dziecka przy ul. Wolność 14 jako wychowawczyni. W pierwszym okresie było ciężko, dzieci spały na gołych deskach, panował chaos. Kiedy zmienił się kierownik Domu - został nim Marek Goldkorn, warunki opieki nad dziećmi zmieniły się na lepsze. Została opiekunką grupy chłopców w wieku 11-17 lat, zaczęła szukać pomocy w książkach Korczaka. W tym czasie zawiązała się piątka PPR-u. Należeli do niej: Marek Goldkorn, Halina Walter (nowa wychowawczyni), Michał (kierownik sąsiedniego Domu Dziecka), Janek (wychowawca sąsiedniego Domu Dziecka ) i Rachela. Opiekowała się nimi Izolda Kowalska, czasami Lucyna Dąbrowska i Gustaw Alef (inspektor CENTOS). Latem 1942 r., nad ranem, Dom Dziecka został wysiedlony. Postanowiła wyjść z getta razem z Lolą. Pierwsza próba wyjścia przez bramę na Żelaznej nie powiodła się, nie miały pieniędzy na opłacenie łapówki. Obie zostały złapane i zaprowadzone na Umschlagplatz. Lola dostała się do szpitala, a kiedy zbiegała ze schodów z fartuchem dla Racheli, została złapana i oskarżona o handel fartuchami. Rozebrano ją i zabrano oba fartuchy. Rachela zawiadomiła Miny Szapiro ze szpitalnej komórki PPR. Już po pół godzinie Lola była wolna, a Rachela zaprowadzona do szpitala. Wieczorem obie wyszły do domu na Zamenhofa, a rano znów spróbowały wyjść z getta. Tym razem owinięte prześcieradłami pod ubraniem, żeby wyglądać grubiej, i w kapeluszach zabranych sąsiadce modniarce. Miały dwa adresy towarzyszy z PPR. Trafiły do Barbary Sowińskiej (Natalia Czekalska) na Nowogrodzką, gdzie, jak się okazało, był skład prasy PPR. Gospodyni nie była zadowolona z niespodziewanych gości. Rachela mogła zostać tam tylko jedną noc. Lola była umówiona z Izoldą Kowalską z PPR, ale nie stawiła się na spotkanie, wolała trzymać się Racheli. W ten sposób straciły cenny kontakt z organizacją. Próbowały obie dotrzeć do organizacji przez inne osoby. Bez rezultatu. Pojechały do Ostrowca, gdzie w getcie była matka Loli. Zaczęły dochodzić słuchy, że getto zostanie wysiedlone. Pewnego dnia zaczęła się strzelanina. Rachela z Lolą były wtedy na ulicy, schroniły się do domu znajomego Loli, właściciela składu porcelany. Miał on przygotowane schowki dla rodziny. Schowki zostały wykryte, ludzie wyciągnięci. Podczas oczekiwania na wywiezienie dziewczynom udało się wyjść z getta niepostrzeżenie. Uciekły w stronę Iłży. W Wierzbicy zatrzymały się w jakimś mieszkaniu, gdzie było kilku starszych Żydów. Kiedy opowiedziały im, że uciekły z getta w Ostrowcu i prawdopodobnie jako jedyne uratowały się, Żydzi zrobili dla nich zbiórkę pieniędzy i pobłogosławili na drogę. Miały już wcześniej zdobyte w Ostrowcu metryki, wsiadły do pociągu do Warszawy. (Tu relacja się kończy)