Wejście Niemców do Kałuszyna. Ok. 3 po południ...
- TAK
-
Wejście Niemców do Kałuszyna. Ok. 3 po południu miasteczko jakby wymarło. Motyl Binem wraz z grupą mieszkańców kamienicy w której się zatrzymywał, (bloku w którym mieszkała Lila Wajneberg, a na dole była piekarnia) ukrył się w piwnicy. Uratował życie grupie ukrywających się tam osób, gdy w pewnej chwili, postanowiwszy wyjść na zewnątrz, zorientował się, że naokoło huczy pożar. Ewakuował ukrywających się tam (właścicielka piekarni z córką, kolega Binema Chilek i inni mieszkańcy budynku) i wraz z nimi uciekł do pobliskiej chłopskiej zagrody. Tam po dwóch godzinach wkroczyli żołnierze niemieccy i po natychmiastowym rozdzieleniu kobiet od mężczyzn, piątkami zaczęli prowadzić pojmanych w stronę miasteczka. Następnie, kazano wszystkim położyć się na ziemi na polu oddalonym od ognia o jakieś 50 metrów. Kilka osób zostało rozstrzelanych "na gorąco". Po wymianie żołnierzy na "świeżych" kazano pojmanym oddawać zegarki. Po tym znów kazano im się położyć na ziemi. Leżeli tak momentu w którym obudziły ich świszczące kule. Ludzie zaczęli się podnosić i w popłochu uciekać. Po chwili okazało się, że to polski oddział, który odbił miasteczko.
- 1939-09-12
- 1939-09-12
- przed gettem
- działania Niemców
- Niemcy, terror
- 11-13
-
Motyl piszę, że wtedy po raz pierwszy poczuł pogardę dla śmierci. Wspomina także nieodparta ciekawość przekonania się jak to jest na froncie wojennym.
Podczas ucieczki z palącego się domu autor po raz pierwszy zobaczył niemieckiego żołnierza i wspomina, że mimo groźnej sytuacji nie mógł powstrzymać się od podziwu dla nadzwyczjanej sprawności bojowej żołnierzy niemieckich.
-
Powiązani ludzie:
-
Wajnberg
Chilek
Radiotechnik z Warszawy.
Powiązane miejsca:
-
Nieznana
Podczas ewakuacji na wschód we wrześniu 1939 roku, było to miasteczko w którym uciekinierzy zatrzymywali się na post...
-
Wajnberg
Chilek