W niedzielę, kiedy gospodarze poszli do kościo...
- NIE
-
W niedzielę, kiedy gospodarze poszli do kościoła, Czesław W. (Maksymilian Ścisłocki) wszedł na stryszek nad oborą. Tam odkrył stosy metryk, przykryte sianem. Wybrał jedną dla siebie, pilnował, żeby data urodzenia była podobna do jego własnej. W styczniu następowała w okolicy zmiana parobków; Czesław od razu przeniósł się do innej wsi – Władzina; tam przedstawił się już nazwiskiem z metryki. Poszedł także wyrobić sobie kenkartę. Dostał pracę u gospodyni we dworze, Wojciechowskiej. Dobrze pracował, za pracę dostawał wikt i grosze zarobku, nie wdawał się z nikim w konflikty, nie miał wrogów. Wojciechowska bardzo go lubiła. W Boże Narodzenie i Sylwestra 1944 zaprosiła go na likier, Czesław pił likier Arkadia z żołnierzami niemieckimi, pilnującymi dworu. Czesław przeżył także kilka napadów tzw. band, nie wiedział, kim byli.
- 1943-00-00
- 1944-01-26
- administracyjne, działania Polaków, mieszkaniowe, pomoc, praca, życie prywatne/życie codzienne
- atmosfera, gospodarze, inna pomoc, pomoc indywidualna , pomoc lokalowa, poza Warszawą, praca, z papierami aryjskimi
-
Powiązane źródła:
- Str. 34
-
Str. 35
-
Powiązani ludzie:
-
Wojciechowska
Nieznane
Mieszkała i pracowała we dworze. W 1944 pracował u niej Czesław W. (Maksymilian Ścisłocki), jako parobek zajmujący s...
-
W. Ścisłocki
Czesław (Maksymilian)
Jego ojciec był przedstawicielem firmy Singer na Warszawę, matka nie pracowała. Miał brata Marka, urodzonego w 1938....
Powiązane miejsca:
-
Kołbiel
Czesław W. (Maksymilian Ścisłocki) chodzi po wsi i pyta o pracę.
-
Wojciechowska
Nieznane