Szpital na Siennej miał oddziały: chirurgia, i...
- TAK
-
Szpital na Siennej miał oddziały: chirurgia, interna, zakaźny, laryngologia. Anna Braude-Hellerowa stworzyła w szpitalu dziecięcym na Siennej atmosferę przyjazną dzieciom. Była wspaniałym organizatorem i społecznikiem. Od personelu wymagała takiej samej postawy. Była w szpitalu w dzień i w nocy. Jeśli była taka potrzeba wykonywała pracę pielęgniarki. Personel nigdy nie odczuwał braku materiałów opatrunkowych ani środków leczniczych, pomimo słabego finansowania przez Zarząd Miejski i różnego rodzaju fundacje. Wyżywienie było zawsze doskonałe. Brak funduszy odczuwał personel, któremu szpital często zalegał z wypłatą. Uczennice Szkoły Pielęgniarskiej prowadzonej w szpitalu miały swój własny zestaw pielęgnacyjny otrzymany od szkoły. Bielizna i beciki były zmieniane dzieciom prawie codziennie. Szpital miał doskonałych konsultantów. Prowadzona była, przez dr Goliborską-Gołąb pracownia bakteriologiczna. Przełożoną pielęgniarek była Irena Langleben. We wrześniu 1939 r. szpital został zbombardowany, pomimo znaków ochronnych. Dr Hellerowa organizowała ewakuacje dzieci do sąsiednich domów, wynosiła je na własnych rękach. Później w szpitalu była zorganizowana pomoc dla rannych. Szpital przestał być tylko szpitalem dla dzieci. Kiedy personel pielęgniarski w czasie bombardowania został rozproszony. Hellerowa wprowadziła do pomocy swoją siostrę i bliską rodzinę. Przeszkolono do opieki zdolniejsze salowe. Przełożoną pielęgniarek została Dola Nelson. Jesienią 1940 r. szpital dostał zarząd komisaryczny, szpital uznano za szpital zakaźny, został utworzony oddział tyfusowy. Pielęgniarki zostały skoszarowane w szpitalu. Zaczęły się trudności z zaopatrzeniem, ograniczony był przydział leków i środków opatrunkowych. Na jedną pielęgniarkę przypadało 40 dzieci. Zmielili się pacjenci. Do szpitala trafiały dzieci z ciężkimi biegunkami, niedożywione, z obrzękami głodowymi, gruźlicą. Pielęgniarki prały pieluchy na oddziałach. W 1941 r. szpital nie mógł już pomieścić chorych. Na potrzeby szpitala został przeznaczony budynek szkoły na rogu Żelaznej i Leszna. Kierowano tam głównie dzieci z chorobami zakaźnymi. Z braku leków, tyfus leczono podtrzymującymi lekami nasercowymi i przeciwgorączkowymi. Diety nie było. Tylko przy obrzękach głodowych podawano kartofle pure jako dietę.
Dzieci były tak wygłodniałe, że nawet najsłabsze czołgały się po jeszcze trochę zupy. Dzieci umierały z powodu gruźlicy, obrzęków głodowych, zakażeń odleżyn. W 1942 r. trzeba było toczyć boje w aptece szpitalnej o buteleczkę tranu. Leków nie było. Personel był bezradny. Dbano o rejestrację chorych. Przed pierwszą akcją wysiedleńczą szpital został przeniesiony na Stawki, na Umschlagplatz. - 1942-07-00
- przed wojną
- przed wojną, w getcie
- adres, apteki, chorzy, dzieci, lekarze, medycyna, medyczne, opieka, pomoc, śmierć
-
Powiązane źródła:
-
Powiązani ludzie:
-
Zenderman-Święcicka
Sabina
(SAMODZIELNE DZIAŁANIA ŻYDÓW / praca)
Pielęgniarka. Przed wojną pracowała w szpitalu na Siennej. We wrześniu 1939 r. szpital został zbombardowany, pomimo...
-
Braude-Hellerowa
Anna
(SAMODZIELNE DZIAŁANIA ŻYDÓW / praca)
Dyrektorka szpitala na Siennej. Trochę szorstka, ale bezgranicznie oddana sprawie zdrowia. Stworzyła w szpitalu atmo...
Powiązane miejsca:
-
Sienna 60
Szpital dziecięcy Bersohnów i Baumanów na ul. Siennej w Warszawie. Działał od 1878 r. do lipca (?) 1942 r.
-
Zenderman-Święcicka
Sabina
(SAMODZIELNE DZIAŁANIA ŻYDÓW / praca)