Po podwórkowej denuncjacji Wanda Ziemska przek...

Po podwórkowej denuncjacji Wanda Ziemska przekazywana jest kolejnym obcym osobom, zaufanym klientkom żony kolegi Edwarda Posnera, prowadzącej pracownię krawiecką. Jedna z tych kobiet zapadła Wandzie w pamięć. Zaprowadziła dziewczynkę na strych, pokazała jej łunę nad płonącym gettem i wyjaśniła, że tam się pali jej ojciec. Kilka dni później pokazała Wandzie skrawek kartki, nie dając go jej do ręki, oświadczyła, że to list od jej ojca z Treblinki, miał tam być krawcem i rzekomo było mu bardzo dobrze. Idąc z Wandą ulicą, kobieta obejrzała metrykę dziewczynki, uznała, że jest zbyt nowa; zmięła ją w ręku. Metryka nadal była nowa, ale pognieciona. Kobieta zgniotła ją w kulkę i wyrzuciła. To był dla Wandy bilet na życie, ale najbardziej bolesny był dla dziewczynki fakt, że metryka była ostatnią rzeczą, jaką miała od ojca.