Pewnego razu czternastoletni Jerzy Nadworny wr...
- NIE
-
Pewnego razu czternastoletni Jerzy Nadworny wracał z handlu w Warszawie. Na dworcu poczuł się niepewnie, podszedł więc do żołnierza niemieckiego i zaczął z nim rozmowę. Kiedy wsiadł do pociągu, podszedł do niego banszuc (strażnik kolejowy) i kazał mu mówić pacierz. Jerzy nie nauczył się pacierza. Szmalcownik wyciągnął go z pociągu i chciał zaprowadzić na Gestapo w Al. Jerozolimskie. Po długich targach dał się namówić na pieniądze za darowanie wolności. Jerzy nie miał pieniędzy, zaproponował, że pójdą na ul. Św. Barbary, do ciotki po pieniądze. Kiedy doszli na miejsce, Jerzy zostawił banszuca na klatce, a sam wszedł do mieszkania, w którym wynajmowała pokój ciotka. Mieszkanie miało drugie wyjście na tzw. klatkę kuchenną, więc wydostał się tym drugim wyjściem i uciekł.
- październik 1942 r.
- wysiedlenie
- działania Polaków, szmalcownictwo
- obcy człowiek, szantażysta/szmalcownik
-
Powiązane źródła:
-
Powiązani ludzie:
-
nieznane
Polak [strażnik ochrony kolei]
(SZANTAŻ/SZMALCOWANIE / na ulicy)
Zatrzymał czternastoletniego Jerzego Nawalnego w pociągu na dworcu w Warszawie, chciał go zaprowadzić na Gestapo, al...
-
Nadworny
Jerzy
(Zagrożenie)
Syn lekarza Arona Nadwornego i Anny, dentystki. Mieszkali w Falenicy, po stronie żydowskiej. Miała starszą o 7 lat s...
Powiązane miejsca:
-
dworzec kolejowy
Dworzec kolejowy w Warszawie, na którym banszuc (strażnik kolejowy) zatrzymał Jerzego Nadwornego.
-
nieznane
Polak [strażnik ochrony kolei]
(SZANTAŻ/SZMALCOWANIE / na ulicy)