Pesa Ruża rezygnuje z dalszego poszukiwania ra...

Pesa Ruża rezygnuje z dalszego poszukiwania ratunku. Nie wiadomo, jak zginęła

"Rano, przed pójściem do pracy, wstąpiłem jeszcze do niej i uradziliśmy, by pojechała razem z p. Krysią jeszcze na Chmielną ulicę do jednej pani, u której mieszkały poprzednio jej kuzynki... Miałem więc nadzieję, że może tam ją przyjmie na parę dni, albo skieruje gdzieś do znajomych. A za parę dni miałem obiecaną dla niej posadę. Poszedłem więc do pracy z ciężkim sercem, ale nie przeczuwając jeszcze nic złego. ...[Krysia} opowiedziała mi, że rano poszła z nią do tramwaju, by razem pojechać na Chmielną. Ale gdy czekały na przystanku, nagle Zosia powiedziała, że nie pojedzie na Chmielną, tylko na Pragę do znajomych, gdzie na pewno znajdzie miejsce na parę dni. Tamta wobec jej zdecydowanego tonu, nie śmiała jej oponować, więc wsadziła ją w „12” i się pożegnała. W tym momencie kolana pode mną się ugięły, bo zrozumiałem nagle, że był to z jej strony wybieg, by się od niej odczepić i że jej więcej już nie zobaczę. Nie miałem żadnych złudzeń, bo wiedziałem, że nie miała dokąd jechać chyba… chyba że na żandarmerię albo do Wisły.