Imię: Bogdan Nazwisko: Gliński

  • NIE
  • Mężczyzna
  • Bogdan
  • Gliński
  • ok 21 lat
  • Z Warszawy
  • Polak
  • grabież
  • Rzekomo chłopak "Stanisławy", córki Henocha Kapłana

    Pielgrzymowska: "Stasia bardzo często wychodzila na miasto po różne zakupy dla rodziców, jak również do chłopców pełniących służbę w L.H.D na I piętro. Miała też swego chłopca imieniem Bogdan, który mówił, że jest synem szofera Dyrekcji Lasów i że ojciec jego był kapitanem przed wojną. Tego dnia kiedy po nich przyszli nieznani mężczyźni, Stasia na noc poszła do Bogdana i powrócili dopiero następnego dnia."

    Kapłan:

    Tego samego dnia wieczorem przyszedł Bogdan i powiedział, żeby przyszykować się na poniedziałek, tj. 5 lipca 43 rano, to on przyjdzie i zaprowadzi mnie do nowego mieszkania gdzie jak opowiadał miał się ukrywać kapitan wojsk polskich i razem z nim będę tam mieszkał. W poniedziałek zgodnie z umową przyszedł o 6 tej rano powiedział, abym ubrał się w robocze ubranie, wziął drabinę i kubeł i jako czyściciel szyb miałem iść przez ulice. Ja tak zrobiłem, zostawiając wszystkie rzeczy u Pielgrzymowskiej. Po wyjściu z mieszkania kazał mi iść naprzód ul. Polną w stronę  Wierzbna, a on z  kolegą szedł za mną. Tak doszliśmy do ulicy, nazwy nie pamiętam, pierwszej za Willową od Puławskiej w lewo [Dworkowa]. Skręciliśmy w tą ulicę i weszliśmy do domu, nr nie pamiętam, był to dom elektrowni. Zaprowadzili mnie do mieszkania kolegi Bogdana, który z nami szedł, tłumacząc tym, że do tamtego mieszkania można wejść dopiero jak będzie ciemno, bo może dozorca zauważyć. W mieszkaniu ze mną został się jego kolega, on sam wziął ode mnie zegarek złoty z branzoletką damski i trzy tysiące aby załatwić z góry moje utrzymanie na tamtym mieszkaniu Po około pół godziny wrócił i powiedział, że możemy teraz iść, bo dozorca pojechał za szmuglem. Wskazał mi również przez okno dom, w którym miałem zamieszkać. Kazał mi zostawić drabinę i kubeł w mieszkaniu i razem z kolegą jego wyszliśmy. Po wyjściu zamiast kierować się w tą stronę jak mi wskazywał przez okno, kazał mi iść w odwrotnym kierunku w stronę ul Willowej. Wtedy wzięli mnie do środka, Na moje zapytanie dlaczego idziemy w odwrotnym kierunku, odpowiedział mi że jest tędy trochę dalej ale bezpieczniej. Skręciliśmy w ul. Willową i zaraz przy rogu stał żandarm, zwrócił się do mnie o ausweis, ja mu pokazałem te który miałem w getcie i kazał mi iść za sobą.

    Bogdan i jego kolega szli razem za mną, pomimo że żandarm pytał się tylko mnie o ausweis. Po drodze Bogdan powiedział mi żeby mu coś dać, to on nas zwolni. Ja pieniędzy nie miałem, to Bogdan powiedział, żeby dać obrączkę i ściągnął mi z palca. Wszyscy weszliśmy na posterunek do bramy, ale ich zaraz zwolnili, a mnie zatrzymali.

  • Prawdopodobnie ta sama osoba - Bogdan Gliński - wspomniana jest jako zdrajca w wywiadzie USC 31964 Joanny Noe.