Imię: Dziewczynka NN Nazwisko:

  • NIE
  • Kobieta
  • Dziewczynka NN
  • NN
  • Z Warszawy
  • Śródmieście
  • Chłodna
  • Miejscowość podwarszawska, klasztor
  • Żyd
  • zły
  • w mieszkaniu
  • brak
  • inne zagrożenie
  • Maria Kann i Zofia Kossak-Szczucka przyprowadzają dziewczynkę do znajomej Zofii na Chłodną. Kobieta wcześniej zgodziła się ukryć dziecko u siebie. Dziewczynka ma jednak typowo semickie rysy i gospodyni na jej widok prosi, żeby Maria Kann i Kossak-Szczucka zabrały ją w inne miejsce. Boi się denuncjacji: „Ja mówiłam, że przyjedzie moja kuzyneczka, ale w to, że to jest moja kuzyneczka nikt nie uwierzy. Ja nie mogę, zanadto mieszkam na oczach wszystkich, dajcie mi inne dziecko, lecz tego nie mogę”. Kobiety zostawiają dziecko na jedną noc na Chłodnej, dzień później przewożą ją do klasztoru.

  • działania Polaków, konspiracja, mieszkaniowe, pomoc, życie prywatne/życie codzienne
  • atmosfera, dzieci, gospodarze, inna pomoc, klasztor/kościół, konspiracja polska, pomoc indywidualna , pomoc jednorazowa, pomoc lokalowa, pomoc od Żegoty, poza Warszawą
  • „Kiedyś, nie wiem już, jakim sposobem, trafiła do „Weroniki”[Kossak-Szczuckiej] mała dziewczynka o drobno kręconych włosach i ostrym semickim nosie. Biegałyśmy po mieście wlokąc ją za sobą i truchlejąc, kiedy kto na nią spojrzał. Wszędzie odmawiano przytułku. Wreszcie wylądowałyśmy we trójkę na Chłodnej, u przyjaciół pani Zofii. Pani domu na widok małej żachnęła się i prosiła, żebyśmy ją czym prędzej zabierały, bo właśnie ma przyjechać znajomy, któremu t a k i e g o dziecka pokazać nie sposób. Siedziałyśmy same w kuchni, rozmyślając ponuro o tym, że trzeba znów wyjść na ulicę i znów chodzić od domu do domu.
    - Gdyby tak porozumieć się z jakimś Domem Dziecka albo klasztorem - głośno rozważała pani Zofia. - Na pewno znalazłabym kogoś zacnego, kto zająłby się małą: A tak...
    Naraz rozjaśniła się.
    - Już wiem - szepnęła pochylając się do mnie - wiejemy stąd, a jutro zabierzemy małą.
    - Jak to? A pani S.?
    - Przecież nie wyrzuci jej na ulicę!
    Skradając się na palcach po cichutku wyszłyśmy na kuchenne schody, a potem już z pośpiechem wymknęłyśmy się na ulicę. Dziewczynka nawet nie spojrzała na nas. Siedziała na stołeczku ze wzrokiem utkwionym w podłodze.
    Nazajutrz z zachowaniem wszelkich ostrożności przewieziono dziewczynkę do jednego z Domów Dziecka, gdzie na nią oczekiwała, wyszukana przez panią Zofię, z a c n a o s o b a.
    W jakiś czas potem małą zaopatrzono w fałszywe dokumenty i była jako tako zabezpieczona, jako że kościół na Bielanach dostarczał nam prawdziwych metryk po zmarłych dzieciach swej parafii”.

    http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Niepodleglosc_i_Pamiec/Niepodleglosc_i_Pamiec-r1995-t2-n3_(4)/Niepodleglosc_i_Pamiec-r1995-t2-n3_(4)-s49-94/Niepodleglosc_i_Pamiec-r1995-t2-n3_(4)-s49-94.pdf
    str. 65

  • Str. 8 – 9