Do Witolda Góry zgłasza się nieznajoma dziewcz...

Do Witolda Góry zgłasza się nieznajoma dziewczyna, córka piekarza z Płocka. Jest zrozpaczona. Opowiada, że ukrywa się z rodziną w stróżówce. Dozorca utrzymywał ich, mieszkają w małym, ciasnym pokoiku. Odkąd skończyły im się pieniądze, dozorca morzy ich głodem. Witold zabiera ze sobą kolegę, biorą broń, idą na Bonifraterską: „Poszliśmy do tego dozorcy, z pistoletami i zagroziliśmy mu, że jeśli on będzie ich głodził, to my go zastrzelimy. Dosłownie tak powiedzieliśmy. To był mój pomysł, żeby go nastraszyć. Ja to dość dobrze robiłem”. Po wizycie Witolda sytuacja Żydów poprawia się, udaje im się przetrwać wojnę.