Pewnego popołudnia, w pierwszym tygodniu depor...
- YES
-
Pewnego popołudnia, w pierwszym tygodniu deportacji, Władka była w domu z matką, gdy policja otoczyła budynek. Wszystkim mieszkańcom kazano się zebrać na podwórzu . Ludzie próbowali chwycić parę rzeczy na drogę, ale poinformowano ich, że później będą mieli czas na wzięcie rzeczy.Ludzie z białymi opaskami z napisem "Judenrat" na ramionach nie byli policjantami, byli to urzędnicy Judenratu oddelegowani do "przesiedlenia". Pechowi mieszkańcy budynku bez protestu poddali się poleceniom. Żydowska policja z arogancją traktowała dzieci, chorych i starców, ciągnąc ich na podwórze. Część mieszkańców posiadała karty zatrudnienia, mimo to wszyscy byli biali ze strachu. Kilka kobiet przepchało się powiewając papierami: będą zwolnione natychmiast, bo ich mężowie pracują w policji - komentowali ludzie w tłumie. Do policji podeszło trzech ludzi, najbogatszych lokatorów ich domu. Policja nigdy nie protestowała przeciwko łapówkom. Szerokie uśmiechy na twarzach były dowodem udanej transakcji. Kolejne karty sprawdzano w ciszy. Władka stała pomiędzy bratem i matką, policjant rzucił okiem na ich karty i poszedł dalej. Inspekcja była skończona - kilku Żydów, bez kart i bez pieniędzy, odprowadzono na stronę. Ludzie protestowali: by uratować czyjeś życie, sami chcieli się poświęcić. Spośród skazańców Władka zna kilka osób: dwie starsze siostry Cirl i Simę, które pracowały w fabryce papierowych toreb, Reba Avroma, byłego stangreta, i jego rodzinę - przed gettem mieszkali po sąsiedzku z Władką, na Brzeskiej 11. Ludziom, chwilowo wolnym, pozwolono odejść, reszta ma wsiadać na wozy. Nikt się nie rusza. Ludzie błagają policję o litość. Starsza pani, drżąc jak liść, prosi o pozostawienie z córką - mówi, że umrze bez niej. Fania, córka stangreta, płacze za małą siostrą. Ludzie w uniformach ignorują prośby - kilku mniej twardych opuszcza podwórze. Przeszło 150 szczęśliwców, którzy zostają, czeka tylko, by wszystko się skończyło. Nikt nie próbuje pomóc, wszyscy stoją jak obróceni w kamień gdy wóz pomału wytacza się z nieszczęśnikami z szarego podwórza.
- lipiec 1942
- deportation
- administrative
- address, the rich, children, Judenrat, Jewish police, rescue attempts, deportation
- 38-39
-
Related people:
-
Unknown
Cirl
one of two older sisters, Wladka's neighbours in Leszno Street
-
Unknown
Sima
one of two older sister, Wladka's neighbours in Leszno Street
-
Unknown
reb Awrom
one of Wladka's neighbours in Leszno Street, deported together with family during the First Action. Formerly he was...
-
Unknown
Fania
Daughter of Reb Awrom, coachman, she had a little sister. She was deported with her family during the First Action.
-
Unknown
Cirl