Hanka Turkus nie miała zameldowania; nie mogła...

Hanka Turkus nie miała zameldowania; nie mogła długo ukrywać tego faktu przed właścicielką willi. Sabina postanowiła sfałszować wpis meldunkowy. Obawiała się, że zniszczy kenkartę Hanki, nie było jednak innego wyjścia. Ukradła komuś tusz, nie mogąc się przyznać, do czego jest jej potrzebny. Była zdolną rysowniczką; owalna pieczątka gminna z napisem Włochy nie stanowiła dla niej trudności, gorzej było z okrągłą pieczątką, z napisem w gotyku i swastyką. Sabina użyła oprawki od latarki zamiast cyrkla i po sześciu godzinach pracy uzyskała wpis meldunkowy równie dobrej jakości, jak ten, za który trzeba było zapłacić trzy tysiące złotych. Hanka wylegitymowała się kenkartą z nowymi stemplami przy dwóch niemieckich żandarmach, przechodząc do Starych Włoch, fałszerstwo nie zostało wykryte. Sabina zrobiła od razu cztery identyczne meldunki dla znajomych Hanki; bezinteresownie – byli tak samo pozbawieni środków, jak one trzy z Hanką i Poliną. Sabina zaczęła bezpłatnie podrabiać meldunki, za następne brała już jednak ziemniaki, cebulę lub sztuczny miód. Później jednak zrezygnowała z tego zajęcia, zaczęła być zanadto znana, bała się rozgłosu.