Nadeszła zima i położenie Rojzy i Pinchasa Waj...

Nadeszła zima i położenie Rojzy i Pinchasa Wajnbergów, i brata Rojzy, ukrywających się z Polakiem Zygmuntem na strychu nad stajnią na Muranowskiej, znacznie się pogorszyło. Ponieważ w sąsiedniej oficynie osiedlili się Niemcy, nie mogli już wychodzić, aby szukać czegoś do jedzenia. Pewnej nocy wszyscy czworo opuścili to miejsce, wyruszając w nieznane z zamiarem dotarcia do wsi Chodaków. Doszli cało i zdrowo do Błonia, gdzie Zygmunt miał rodzinę ze strony ojca. Przedstawił ich jako swoich kuzynów ze strony matki. Ponieważ Pinchas Wajnberg miał prawdziwie żydowski wygląd, jego żona powiedziała, że to jest ich znajomy Rumun, którego Niemcy zawlekli aż tutaj. Spędzili tam dobę, korzystając z bardzo miłej gościny. Tam też Zygmunt, który z litości i głębokiego współczucia dzielił okrutny żydowski los, ryzykując życiem, zdecydował się pozostać z rodziną. Ze łzami w oczach pożegnali go, udając się na dalszą tułaczkę. Do końca wojny dotrwali w okolicach Sochaczewa.