Na Szczęśliwej mieściło się wiele schronów i k...

  • YES
  • Na Szczęśliwej mieściło się wiele schronów i kryjówek. Mieściły się w piwnicach, strychach i w mieszkaniach. Większość z nich została wykryta przez Niemców, domy podpalone, a ludzie zastrzeleni.
    Pewnego dnia Niemcy wykryli trzy schrony.
    Jedna kryjówka mieściła się na strychu w czteropiętrowym domu na Szczęśliwej 7, w poprzecznej oficynie. Miała dobrze zamaskowane wejście. Niemcy podpalili dom, a kiedy ogień zaczął ogarniać strych, kilka osób podeszło z białym ręcznikiem do okna i z prośbą by Niemcy pozwolili im zejść. Zostali zastrzeleni. Ludzie, nie mogąc wytrzymać dymu i gorąca, zaczęli skakać z piątego piętra. Ginęli. Niemcy strzelali do stosu ciał, żeby mieć pewność, że wszyscy nie żyją. Później podpalili stos. Na tym strychu były m.in. dwie siostry L., kuzynki Pachterów. Całe zajście widział mężczyzna ukrywający się w innym miejscu. Jego Niemcy nie odkryli. Trafił do schronu Grossmana i opowiedział co widział. Z tej kryjówki ocalał jeden trzynastoletni chłopiec, który był tam z rodzicami i rodzeństwem. Namawiał rodziców, żeby szukali jakiejś drogi ucieczki, ale rodzice nie chcieli już uciekać, poszli w kierunku okna. Chłopiec wyszedł na dach i skoczył z niego na inny, trzy piętra niżej. Udało mu się. Trafił później do schronu Grossmana.
    Drugi schron był w mieszkaniu. Znajdowało się w nim 65 osób. Na klapie prowadzącej do niego leżał chodnik, na nim stała szafa. Gdy ludzie usłyszeli kroki nad głową, bali się oddychać. Nagle usłyszeli głos Bloschego, wyjątkowo okrutnego Niemca. Klapa została zerwana, Niemiec zagroził, że jeśli nie wyjdą, zostaną zastrzeleni w środku. Ludzie zostali wyprowadzeni do ściany przy frontowej oficynie, zrewidowani. Przez cały czas musieli stać z rękami w górze. Kto je opuścił był zastrzelony na miejscu. Po rewizji Niemcy kazali im się skupić w jednym miejscu, sami ustawili się półkolem i na znak dany przez Bloschego rozległy się strzały. Chłopiec, który stał z ojcem przy samej ścianie, upadł od razu, a na niego upadł jego zastrzelony ojciec. Mimo, że Niemcy strzelali dodatkowo do ciał, żadna kula nie trafiła chłopca, zemdlał. Niemcy podpalili ciała. Wtedy chłopiec się ocknął, przypomniał sobie, że jest obok okienko do piwnicy. Podciągnął się w tym kierunku i wsunął do piwnicy. Miał lekko poparzone nogi, nadpalone ubranie, ale nie był ranny. Przeszedł głębiej do piwnicy, zrobił sobie kryjówkę. Po jakimś czasie usłyszał ludzi ze schronu Grossmana gaszących ogień. Został przyjęty do schronu. Ocalał jako jedyny z kryjówki.
    Trzeci schron mieścił się na drugim piętrze. Ludzie w nim się ukrywający widzieli podpalanie innych oficyn, ale nie mogli wyjść, bo to oznaczało dobrowolne oddanie się ręce Niemców. Widzieli okrutne zachowanie Niemców. Ich klatkę podpalono w godzinach wieczornych. Jeden z ukrywających się, Ostrowski, kazał wszystkim zmoczyć ubrania i koce. W schronie był jedynym mężczyzną, reszta to kobiety i dziecko. Sam owinął dziecko mokrym kocem i wziął na ręce. Ruszyli na dół przez ogień, jednak już całe schody były zajęte. Zginęły trzy kobiety.

  • 1943-00-00
  • kwiecień/maj
  • Warsaw Ghetto Uprising, 1943
  • German operations
  • antisemitism, hideout, death