Tadeusz Obremski jedzie do swojego firmowego s...
- NO
-
Tadeusz Obremski jedzie do swojego firmowego sklepu na Chmielnej, wiedząc, że wcześniej dwaj Niemcy zabrali tam jego żonę. Na miejscu okazuje się, że niemieccy policjanci (schupo) są uprzejmi, chcą obejrzeć buty. Wybierają sobie osiem par obuwia i 80 par jedwabnych pończoch. Proszą o rachunek. Obremski wystawia rachunek, zaniżony o 80%. Niemcy uważają, że żąda zbyt wiele. Pokazują mu swoje koszule i wyjaśniają, że podarował im je właściciel firmy Opus, Lewin. Obremski zna dobrze historię Lewina, który nie mogąc się pogodzić z grabieżą, jaką przeprowadzali Niemcy w jego zakładzie, popełnił samobójstwo, wyskakując z okna. Tadeusz zgadza się oddać buty i pończochy za darmo; Niemcy pochwalają to rozwiązanie; pilnują, żeby na fakturze dopisał, że towary zostały im podarowane.
- 1939-11-00
- before Ghetto
- administrative, Germans operations, economic, private/everyday life
- atmosphere , Gestapo/gendarmerie, commerce, costs
- Str. 49 – 50
-
Współwłaścicielem i jednym z dyrektorów fabryki i pralni bielizny „Opus” był Eliasz Meizel, ojciec Ireny Meizel. Kiedy 20 października 1939 roku Niemcy wkroczyli do firmy Opus po towary, wyskoczył z okna na trzecim piętrze, ze słowami „żywcem mnie nie wezmą”. Został przewieziony do szpitala, zmarł następnego dnia.
-
Related people:
-
Nieznane [niemieccy policjanci]
Należą do Schutzpolizei, Policji Ochronnej. W listopadzie 1939 przyjeżdżają do mieszkania Tadeusza Obremskiego, o kt...
-
Obremski
Tadeusz
Jeden z pięciu synów Henocha Obremskiego, założyciela znanej firmy obuwniczej H. Obremski i S-wie. W latach międzywo...
Related places:
-
Chmielna 26
Tadeusz jedzie do swojego firmowego sklepu, wiedząc, że wcześniej dwaj Niemcy zabrali tam jego żonę.
-
Nieznane [niemieccy policjanci]