Marek Rudnicki idzie do znajomych Polaków, któ...

Marek Rudnicki idzie do znajomych Polaków, którzy zorganizowali warsztat obróbki drewna. Pod osłoną pracy w warsztacie przemycają żywność, wspierają Żydów. Marek odwiedza warsztat kilka razy w tygodniu, znajduje wsparcie ludzi, którzy przeżywają razem z nim śmierć bliskich; na ogół dostaje też trochę kawy, masła, chleba od inżyniera Ruszczewskiego, bliskiego przyjaciela jego ojca. Spotyka tam też Ukraińca, Kciuka, który wstąpił do NSDAP, żeby pomagać Żydom. Kiedy wraca do domu – nikogo już nie ma w kamienicy, wszyscy zostali zabrani na Umschlagplatz. Widzi znajomego policjanta żydowskiego, Józefa, który z kilkoma innymi policjantami przeszukuje mieszkania, w ramach szabru. Józef przekazuje mu wiadomość, że rodzice zostali zabrani, daje mu kartkę z kilkoma zdaniami od nich. Marek idzie do mieszkania, rozbija szybę, podcina sobie żyły, kładzie się, czekając na śmierć. Zagląda Józef, który zanosi go do punktu sanitarnego; Marek zostaje uratowany. Józef opłakuje z nim razem rodziców.