Po powstaniu w getcie rodzina Tykulskich znala...

Po powstaniu w getcie rodzina Tykulskich znalazła się w pociągu do Treblinki. Byli w wagonie ponad dwa dni – bez jedzenia i wody. Ludzie umierali. Józef Tykulski postanowił uciekać. Miał ze sobą nóż i śrubokręt. Zrobił dziurę w wagonie, wystarczająco dużą, żeby wyskoczyć. Powiedział siostrze Toli, jak wyskoczyć. Miała skakać pierwsza, reszta rodziny za nią, a Józef ostatni i wszystkich odnaleźć. Siostra wystawiła nogę – i została postrzelona. Józef zrozumiał, że ucieczka się nie uda. Stanął przy okienku i prosił o wodę, dając za nią złote monety. Żołnierz pozwolił mu wyjść z wagonu i wziąć wodę – Józef zapłacił mu. Gdy wracał z wodą, żołnierz uderzył go w głowę, i Józef upadł nieprzytomny. Inni wciągnęli go do wagonu, gdzie oprzytomniał. Po dwóch dniach dojechali do Treblinki. Od razu strzały, krzyki. Odbyła się selekcja – po prawej stronie zgromadzono 300 młodych zdrowych mężczyzn do pracy, m.in. Józefa. Reszta transportu, w tym cała jego rodzina, została skierowana na lewo. Józefowi udało się przeciągnąć ojca do grupy wybranych do pracy. Kobiety zabrano do komory gazowej. Józef z ojcem pojechali na Majdanek, potem do Budzynia.