Kiedy zaczęły się rosyjskie naloty na Warszawę...

Kiedy zaczęły się rosyjskie naloty na Warszawę, pani B. kazała Danusi zabierać Bożenkę i Margaritę na noc na podwarszawską wieś, gdzie miało być spokojniej. Jechały tramwajem do pętli, dalej szły pieszo do wsi, gdzie prosiły gospodarzy o nocleg w stodole. Czasem dołączali do nich inni warszawiacy, którzy woleli uciec z miasta. Siedzieli przy ognisku, czasem dostawali kartofle do pieczenia. Danusia odnosiła się do Margarity tak samo, jak do swojej siostry. Jednak Danusia i Bożenka spały obok siebie, nieco oddalone od Margarity, nie lubiły budzić się na mokrym posłaniu, kiedy Margaricie zdarzyło się zmoczyć w nocy. Jednak żadna nie mówiła tego matce i przynajmniej w takich sytuacjach Margaricie udawało się uniknąć lania. Pewnego razu Danusia zgubiła chustkę, którą pożyczyła od matki i bała się jej gniewu. Margarita przyznała się zamiast niej, wzięła na siebie przeznaczone dla Danusi lanie. Danusia nie skomentowała tego, ale od tej pory była dla Margarity jeszcze bardziej życzliwa.