Kiedy nie udaje się zająć mieszkania w kościel...

Kiedy nie udaje się zająć mieszkania w kościelnej oficynie na placu Grzybowskim, Schmidtowie decydują się wyprowadzić do pokoju w zrujnowanym budynku na Krochmalnej. Formalności załatwiają Michalscy. Czynsz wynosi 1600 złotych. W mieszkaniu nie ma wody bieżącej, trzeba ją przynosić z piwnicy: codziennie robi to Maniek lub Henryk Michalscy. Leokadia i Józef uczą się oszczędnie korzystać z wody. Pokój jest przygnębiający, w ciągu dnia nie podchodzą do okna, uchylają je tylko nocą, kiedy starają się odetchnąć świeżym powietrzem. Czasem zagląda do nich Leon, zabiera przygotowane przez Józefa dodatki do obuwia. Wieczorami przychodzi na rozmowę Henryk. Najwięcej pomocy Schmidtowie mają ze strony Mańka Michalskiego, który dźwiga węgiel, wodę, ziemniaki, dostarcza żywność. Tymczasem Jadzia, przyjaciółka Schmidtów i znajoma Henryka także chce wyjść z getta z mężem. Henryk szykuje im mieszkanie w tym samym budynku; lokal zostaje sprzątnięty i odremontowany. W getcie wybucha powstanie, Michalscy i Schmidtowie tracą kontakt z Jadzią.