Inny tragiczny wypadek miał miejsce w fabryce...

Inny tragiczny wypadek miał miejsce w fabryce celuloidu na warszawskiej Pradze 11 listopada 1943. Ośmiu powstańców ukrywało się na strychu ze skrzyniami i paczkami amunicji i ładunków wybuchowych. Podczas podgrzewania na łyżce lekarstwa dla rannej dziewczyny, zapalona zapałka spadła na podłogę, od niej zapalił się materiał łatwopalny, co spowodowało eksplozję. Eliezer Geller, Tosia Altman i Meir Schwartz zorientowali się, że jedyną drogą ucieczki z piekła jest przebicie się przez sufit na dach. Gołymi rękami zrobili otwór, przez który wspięli się wyżej. Tosi zapaliła się sukienka, upadła na dach, nie mogąc uciekać. Zbiegli się ludzie z krzykiem, że na dachu są Żydzi. Polacy jakby bali się bardziej trzech ofiar, niż samego ognia. W zamieszaniu Geller zdołał zejść i ze swymi aryjskimi rysami wmieszał się w tłum.